wtorek, 4 sierpnia 2015

Tchórz przyjaciel człowieka

Kolejny upalny dzień i wieczorna chwila wytchnienia. W głowie utkwiło mi jedno zdarzenie w którym  nie zrobiłam zupełnie nic by odmienić na lepsze życie psów (nie moich rzecz jasna). Zacznę od początku w niedzielę razem z narzeczonym udaliśmy się na giełdę w Zamościu tak naprawdę ze wszystkim" mydło i powidło". Początkowo było dość chłodno więc zwierzęta ptaki i różnego rodzaju drób czy króliki miały idealną temperaturę do bytowania w klatkach wystawionych na ową sprzedaż. Po paru godzinach żar lał się z nieba z tego co pamiętam termometr wskazywał ok 25 kresek. Podanie wody zwierzakom było wręcz bardzo wskazane, siedząc w samochodzie zaobserwowaliśmy pewną parę młodych ludzi, którą prowadził właściciel swojego stoiska ze zwierzętami do przyczepki swojego auta odkrył plandekę i wyjął z maleńkiej metalowej klatki szczeniaka hm? w typie bernardyna jakaś mieszanka. Obserwowałam to zajście z wielkim zaciekawieniem wręcz byłam zaskoczona, że pomimo zakazu handlu psami jeszcze takie sytuacje mają miejsce. To jednak nie było ważne te psy nie wiem ile ich było siedziały tam od samego rana do godziny może 14 może dłużej w rozgrzanej przyczepce przykrytej plandeką!Siedziały cichutko bo nawet nie było słychać szczekania czy pomlaskiwania jak to u szczeniaków bywa. Postanowiliśmy z narzeczonym że jeśli tylko pojawi się lekarz weterynarii, bo sprawdzają czy zwierzakom nie dzieję się krzywda to od razu powiemy co ten facet ma w swojej przyczepce. Weterynarz się nie zjawił a my po prostu stchórzyliśmy, pomyśleliśmy tak jak każdy przecież świata nie uratujesz. Mam ogromne wyrzuty sumienia z tego powodu przez długi czas patrzyłam i rozmyślałam z co z tym można zrobić a jednak nie zrobiłam nic i mam do siebie żal. Zastanawiałam się też co ten ich właściciel miał w głowie po co targał je na giełdę czy nie lepiej było komuś oddać no nawet sprzedać ale w godnych warunkach nie męczyć i nie przegrzewać maluchów? Każdy goni za pieniądzem bez zastanowienia czy robi dobrze czy źle tylko czy daleko tak dotrzemy?
 - Nie wiem, i nawet nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz